czwartek, 14 października 2010

Rozkosz

    "Wrażenie rozkoszy jest w naszej duszy rodzajem wibracji, którą odbierają nasze zmysły powstałej albo wskutek wstrząsu wyobraźni rozpalonej wspomnieniem rozkosznego przedmiotu, albo wskutek obecności tego przedmiotu, a - jeszcze lepiej – przez podrażnienie zmysłów najbardziej odpowiadającym nam zachowaniem tego przedmiotu. W ten sposób nasza żądza, to nieokreślone pobudzenie, które nas ogarnia i wznosi na najwyższy poziom szczęścia, jaki może osiągnąć człowiek, rozpala się jedynie z dwóch powodów: wtedy, gdy realnie lub fikcyjnie spostrzegamy w przedmiocie, który nam służy, najbardziej przez nas pożądany rodzaj piękna, bądź wtedy, gdy widzimy, że przedmiot ten doznaje możliwie najsilniejszych wrażeń. 


      Otóż nie ma silniejszego odczucia niż cierpienie fizyczne. Jego doznania są głębokie, nie budzą najmniejszych wątpliwości, w przeciwieństwie do wrażenia przyjemności, które kobiety nieustannie udają, prawie nigdy go nie przeżywając. Ani miłość własna, ani młodość, ani siła, ani zdrowie, nie są w stanie wywołać u kobiety tego wątpliwego i mało satysfakcjonującego wrażenia przyjemności. Natomiast uczucie bólu nie wymaga szczególnych starań. Im więcej wad cielesnych ma mężczyzna, im jest starszy, im mniej zdolny jest się podobać, tym łatwiej osiąga ten cel. Gdy idzie o cel, to istotę jego rozumiemy najlepiej uświadamiając sobie, że najbardziej podnieca i podrażnia nasze zmysły właśnie to, co wywołuje w służącym nam przedmiocie możliwie najsilniejsze wrażenia jakiegokolwiek rodzaju. A zatem ten, kto wywoła u kobiety najbardziej wstrząsające wrażenie i zbulwersuje jej istotę, bezsprzecznie zapewni sobie największą dozę rozkoszy. Albowiem wzburzenie, jakiego doznajemy obserwując przeżycia kobiety, będzie niewątpliwie żywsze jeżeli jej odczucia będą okrutne, niż gdyby były łagodne lub miłe. W ten sposób egoistyczny rozpustnik przekonany, że jego przyjemności będą tym większe, im więcej obejmą doznań, zada poddanemu sobie obiektowi,kiedy już stanie się jego panem możliwie najdotkliwszy ból wiedząc, że osiągnięta rozkosz będzie tak duża, jak silnymi będą wrażenia, które zdoła wywołać w służącym obiekcie." 


       Nie trudno nie zgodzić się z tym co pisze Markiz, aczkolwiek trudno w świecie panujących konwenansów przyznać się nam do tego, że ból  psychiczny i fizyczny czasem bywa dla nas podniecający, a więc kontynując myśl: "a zatem ten kto wywoła u kobiety najbardziej wstrząsające wrażenie i zbulwersuje jej istotę, bezsprzecznie zapewni jej największą dozę rozkoszy."  Nie ma nic bardziej podniecającego niż szaleństwo w oczach mężczyzny. Widzieć w nim jak najsilniejsze pożądanie. Tak silne, aby żadna bariera nie mogła stanąć mu na przeszkodzie nawet - bariera niechęci kobiety, a przede wszystkim dać mu jak największą rozkosz, najsilniejsze doznanie zmysłowe, to sprawić sobie największą przyjemność. Proste, banalne uzależnienie się od emocji innych lub od własnego wyobrażenia o emocjach odczuwanych przez innych. 
      Zwyczajnego mężczyznę jest łatwo podniecić, ale o wiele trudniej jest wzbudzić w nim inne uczucia, np. uczucie miłości – dlatego na nim bardziej kobietom zależy, a nie dlatego, że jest bardziej wartościowe. Natomiast w kobiecie bardzo łatwo jest rozpalić miłość, więc mężczyźni bardziej pragną z ich strony pożądania – co ciekawsze nieraz, kiedy je otrzymują, zaczynają bać się i uciekają - zamiast zachowywać się jak mężczyźni i podążać do celu.
     W tym wszystkim jest jednak przeogromna doza próżności, gdyż o wiele bardziej zależy nam na odczuciach innych, niż na własnych - wobec naszej osoby. Ponadto jesteśmy w stanie zrobić wszystko, aby poznać prawdę, czyli nie pozwolić sobie zamydlać oczu własnymi wyobrażeniami. Oczywiście naszym celem jest odwzajemnienie uczucia, a ponieważ jest w nas spora potencja doznań, pragniemy, aby partner miał nie tylko potencję do rozwoju i doznań, ale takie same odczucia, co wcale nie jest takie proste.... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz