czwartek, 15 marca 2012

Fight Club czyli...


Najpotężniejszym wrogiem człowieka okazuje się być on sam (sic!)



Dlaczego wybieramy zło? Prawdopodobnie dlatego, że dajemy się uwieść iluzjom, jakimi nas karmi, rozkoszy z nim związanej. A może dlatego, że przyjmujemy je za dobre i oceniamy jako coś możliwego do przyjęcia. W życiu bohatera następuje moment zwrotny. A film zaczyna przybierać nieoczekiwany obrót.


Z pomocą poznanego niedawno niejakiego Tylera, operatora filmowego zajmującego się dorywczo produkcją mydeł, dostrzega on nowe jakości pustawej dotąd egzystencji. Wcześniej nie wiedział, że można być człowiekiem niepokornym, że można się nie starać, nie czuć potrzeby posiadania rzeczy- że można być Tylerem: sikać w posiłki jako kelner, wklejać w kopie filmów familijnych urywki z pornografią jako operator, konstruować materiały wybuchowe jako producent mydła. I nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Tyler objawia mu się więc z czasem jako przywódca, mentor, niemalże prorok. Gdyby tylko nasz bohater wiedział, jak wiele ich łączy...

Na skutki tej niecodziennej przyjaźni nie trzeba było długo czekać. W piwnicy powstaje tajny klub, któremu 'przyjaciele' patronują. Tam sfrustrowane pokolenia mężczyzn mogą wyrzucać z siebie negatywne emocje; w sposób mniej konwencjonalny niż zwykła terapia poprzez walkę wręcz. Oprócz katowania na śmierć dozwolone jest praktycznie wszystko.  Siłę napędową stanowiło uczucie satysfakcji. Poczucie bycia lepszym niż motłoch bezbarwnych metroseksualistów, niespełnionych sprzedawców opon, naukowców, nauczycieli wciąż od kogoś zależnych.

Naszym oczom ukazuje się dziwaczna hybryda składająca się z zagubionego konsumenta i przebojowego Tylera. Problem w tym, że mowa tu nie o zespoleniu umysłów, ale o rozdwojeniu jaźni. W efekcie, dopiero pod koniec filmu zauważamy, że Tyler to nie tylko wytwór fantazji, ale i integralna część osobowości bohatera będąca odpowiedzią na chorą rzeczywistość, wyrazem braku jej akceptacji. 

Krwawe zmagania z członkami 'Podziemnego kręgu' Przede wszystkim dają mu to, czego on nigdy nie posiadał, a za czym przez szereg lat podświadomie tęsknił: Władzę, Wolność, Poczucie spełnienia, Sens. Paradoksalnie walka przywraca mu spokój i zdrowie: przestaje cierpieć na bezsenność, przestaje fundować skołatanej duszy terapię na spotkaniach dla rekonwalescentów. Powodem tej alteracji znaczeń jest chorobą duszy wojownika. A chora dusza projektuje chorą rzeczywistość.


W obrazie Finchera spotykamy się z deformacją wielowarstwową; deformacją totalną – ponieważ dotyczy ona wszystkiego co otacza bohatera i co mu tak bardzo zatruwa życie: społeczeństwa, odczuć, uczuć, zobowiązań i ograniczeń. W miarę posuwania się akcji dostrzegamy przyczyny tej deformacji; złamane serce czyli samotność dziecka wychowywanego bez ojca. Na naszych oczach rozgrywa się opowieść o bolesnej konfrontacji z rzeczywistością. Jej pierwszą fazą jest w miarę obiektywna analiza rzeczywistości, następnie analiza swojego wnętrza  i na końcu, chęć deformacji rzeczywistości czyli stworzę coś nowego, będę wolny, choć wolnym być tu nie sposób, chcę być kimś innym, choć jest to niemożliwe. Tego co rozpoczął Tyler a co skończył Jack nie potrafię jednak nazwać zmianą.

Walka Jacka z jego przywiązaniem do rzeczywistości materialnej, walka przeciwko wytworom społeczeństwa: komercjalizacji życia czyniącej ludzkie istnienie plastikowym, pozbawionym sensu. A przecież to walka z wiatrakami, w końcowej fazie siejąca bardziej spustoszenie, granicząca z terrorem. Najpotężniejszym wrogiem człowieka okazuje się być on sam.

Zmiana władzy jest momentem przemiany, która domaga się, żeby towarzyszył jej właśnie taki wyrazisty rytuał przejścia od tego, co stare, do tego , co nowe. I to wszystko zapewnia członkom podziemnego klubu Tyler. Tu możesz robić prawie wszystko co zechcesz, mówi im, tu nie ma klarownych reguł, stresu, tu stajesz się wolny. Tu stajesz się panem siebie samego. Całkowite zaprzeczenie zastanej rzeczywistości….

Tyler – postać dość dobrze mi znana z autopsji - nieograniczony odgórnie ustalonymi zasadami, wartościami, pewny siebie, do granic wyluzowany - postać niezwykle przerysowana, która także nie potrafi żyć. Przepełniony wielkimi teoriami, wygłaszający trafne sformułowania i potrafiący decydować za innych, sam funkcjonuje poza życiem. 


Każdy starcie z tym dziełem zakończy się w inny sposób, ale na pewno czas poświęcony na jego obejrzenie nie będzie czasem straconym. „Jesteśmy średnimi dziećmi historii. Nie mamy celu ani miejsca. Nie mamy Wielkiej Wojny, Wielkiej Depresji. Naszą wielką wojną jest wojna duchowa. Naszą wielką depresją jest życie. Zostaliśmy wychowani w duchu telewizji, wierząc, że pewnego dnia będziemy milionerami, bogami ekranu. Ale tak się nie stanie. Powoli to do nas dociera...”. A co się stanie kiedy to sobie uświadomimy? To jedno z pytań, jakie stawia film, odsłaniając przy tym jeden z wariantów odpowiedzi…

Nie jesteś samochodem, którym jeździsz, nie jesteś zawartością swojego portfela. Jesteś roztańczonym pyłem tego świata (sic!)

poniedziałek, 5 marca 2012

"Wstyd"


Kobiety nas zamykają, ale też pomagają nas otwierać (sic!)


Są filmy które zapadają w pamięć, bo coś wnoszą do mojego życia, mają na nie wpływ od strony mentalnej oraz chęci poznania siebie i rozwoju. Tak samo jest z filmem „Wstyd” – dobre mocne, emocjonalne i konfrontujące kino – czy jesteś na to gotowy???

Odczuwać…

Oglądając ten film, jakoś tak wyraźnie poczułem, że życie polega na odczuwaniu. Czujesz, że żyjesz, prawda? Natomiast bohater tego filmu, ale też osoby mu towarzyszące - w większości - robią wszystko, żeby nie czuć. Dla mnie jest to więc film o tym, jak umieramy. Jak degradujemy się do mechanicznych konstrukcji. I zmieniamy w zombi. Filozofia rozwijała mnie intelektualnie, uczyła myśleć, ale też jednocześnie odrywała od emocji, od serca, od życia. Poprzez filozofię wyciąłem się z życia i zacząłem racjonalizować, intelektualizować, analizować, rozmyślać i rozkładać na czynniki pierwsze – po co??? To nie jest życie tu i teraz.

 Konfrontacja

Konfrontacja z uczuciami jest tak trudna, a jednocześnie tak pożądana, że dochodzi do konsternacji już na tak delikatnym poziomie. Jak idziesz przez życie, to podlegasz socjalizacji, co niektórzy, tak ładniej, próbują zwać wychowywaniem. No i uczysz się między innymi, jak sobie radzić z emocjami, które nie są akceptowane. Na przykład ze złością czy smutkiem. Co mówisz do chłopaka, który zaczyna płakać? W takiej sytuacji mały chłopiec, który poza tym nie bardzo wie, co ma z tym swoim smutkiem zrobić, zaczyna go chować. I w rezultacie uczy się być twardzielem. Ale to nie znaczy, że tak naprawdę on takich potrzeb nie ma. On po prostu o nich tak jakby zapomina. Problem w tym, że od czasu do czasu pojawiają się sytuacje, które uruchamiają uczucia, jakie nauczyłeś się wypierać.



Relacje z Kobietami

Myślę, że Kobietom jest łatwiej niż mężczyznom być tu i teraz. Dlaczego bo, Mężczyzna, do tego, żeby czuć, że żyje, potrzebuje ryzykować. Wzorzec męski, ten niedawno jeszcze obowiązujący, to był obraz maksymalnego ryzykanta. Jeździłeś konno, polowałeś, walczyłeś, a jak ci się spodobała jakaś kobieta, to ją zdobywałeś. Co nie oznacza, że zdobyłeś ją od razu. Generalnie było jednak tak, że miałeś poczucie, że funkcjonujesz z tą swoją męską agresywnością wobec świata, i to jest w porządku. Natomiast dzisiaj wszystko jest w zasadzie takim jednym wielkim hipermarketem, w którym o nic nie trzeba walczyć. No, może poza jedną rzeczą: kasą. Ale to jest nudne. Dziś w zasadzie nie wiadomo uruchomić się czy nie. Siedzisz więc, rozważasz albo się znieczulasz tak jak bohater naszego filmu: pornografią na laptopie. Dzięki niemu już w ogóle nie potrzebujesz kontaktów z ludźmi, bo swoje potrzeby seksualne realizujesz w samotności. Nasz bohater w zasadzie nie ma kontaktu z żywymi ludźmi. Koleżanka z pracy uruchamia go emocjonalnie. A jak to się dzieje, jak on dostrzega uczucie w swoim sercu, to jest trochę tak, jakby rozwarła się szczelina w tym murze, którym się otoczył, żeby nie czuć. I wtedy jednocześnie pojawiają się w nim przeróżne uczucia. Nie tylko miłość, ale też gigantyczny smutek. Ale ponieważ uruchomił się emocjonalnie, okazuje się, że nie jest w stanie tego zrobić. Że w ogóle nie jest w stanie spotkać się z nią seksualnie.
W życiu wchodzimy w kontakty z ciałami kobiet, a dopiero później, na końcu ścieżki, szczęściarze wchodzą w kontakt z ich sercami. I mam poczucie, że to jest właśnie to, co przydarzyło się bohaterowi ''Wstydu'', a czego on się nie spodziewał. Żeby przestać czuć, musiał się znieczulić. Czyli jakąś straszna krzywdę sobie zrobić. No to robi: najpierw prostytutka, potem wpierdol, a w końcu ten klub gejowski.

Wniosek

Wydaje mi się, tak patrząc na siebie, że tu chodzi o zobowiązanie, odpowiedzialność, zaangażowanie. Życie, które wiódł, było przecież całe na jego warunkach. On je kontrolował. Koleżanka z pracy oraz siostra burzą ten porządek i wprowadzają nowe warunki. Obserwując stwierdzam, że nie mam już takiego zaufania do kobiet, jak kiedyś miałem. I do siebie też.

Seks

Seks jest do tego, by być blisko. I jeśli tak jest, to wtedy mogą się przydarzyć przeróżne przygody i jest w porządku. Bo wtedy to, co się dzieje w łóżku, to nie jest mechanika, tylko życie. A w życiu bywa różnie. Czasem jesteś tytanem, a czasem leżysz i nie możesz się podnieść.

Mężczyzna

Jak jesteś desperatem, to na bank sobie nic nie wyrwiesz. No, ale jeśli na nikogo nie zwracasz uwagi, tylko idziesz, siadasz, zamawiasz drinka, to możesz być pewien, że w tym samym czasie kilkanaście kobiet szykuje się na ciebie. Atrakcyjnych kobiet jest powiedzmy 50% a wygłodniałych samczyków od zarąbania, a tu przychodzi gość, który jest inny, i do tego nie zwraca na nie uwagi, no to w tych samicach alfa rodzi się potrzeba. Bohater filmu ''Wstyd'' działa na kobiety dokładnie w taki sposób. On ma ochotę na bliskość, której się boi.  


 Tęsknię za… 

Tęsknię za relacją równą. Czyli dorosła kobieta, dorosły mężczyzna. A relacje, w których bywałem i które najczęściej zdarza mi się obserwować, są skośne. Tam jest wtedy cała masa gier.

Manipulacja

Seksualność jest świetną bazą do manipulacji. Utrzymanie bliskości poprzez seksualność jest możliwe wtedy, gdy dwoje ludzi dba o pewną odrębność między sobą. Ja jestem ja, a ty jesteś ty. Partner, partnerka to nie jest przedmiot, który jest czyjąś własnością. Na polu seksualnym bardzo łatwo zbudować kobietom przewagę nad mężczyzną. Zwłaszcza takim, który nie jest pewny swojej męskości. Dla większości mężczyzn męskość kojarzy się z erekcją, sprawczością, sprawnością, zdobywaniem i dostarczaniem. A to nie jest prawda. Bo męskość to też bezsilność, bezradność, ale na to w tym świecie ciągle zgody nie ma. Dodatkowy kłopot polega na tym, że my tę naszą męskość potwierdzamy u kobiet. Kiedyś nasz ojciec, dziadek ją potwierdzali. Koledzy. A dzisiaj większość z nas ma deficyt dorosłych mężczyzn, nie ma tego potwierdzenia, więc idzie do swojej żony, partnerki i tam tego szuka. A przy okazji oddaje jej władzę nad sobą.

 Pornografia  

Bohater, jeśli już od czegoś jest uzależniony, to od pornografii. Bo jak mówię seks, to myślę o kontakcie z kimś drugim. Nie widziałem go w zbyt wielu scenach erotycznych. Gwiazdy porno to nie są laski, które mają jakiś słaby biust, pozapadane czy niezgrabne tyłki. No i potem wiesz, spotykasz się z Marią do której nawet coś czujesz, rozbierasz ją i... o kurwa! Oglądanie porno jest krzywdzeniem siebie.

Polecam „Wstyd” ponieważ…  

Pokazuje w jakim się jest momencie życia, w tym filmie pokazane jest również to, że trzeba dotknąć silnej katastrofy, swojej własnej, żeby się obudzić. Tam jest ten moment, kiedy bohater na promenadzie wyrzuca krzyk. Jak się rodzimy, to też wydajemy krzyk. Mam wrażenie, że parę razy w życiu trzeba wydać krzyk….