sobota, 26 stycznia 2013

W jaki sposób najłatwiej uwieść kobietę???


Kobiety są wręcz chorobliwie łase na wszelkie oznaki zainteresowania co często stanowi dla mężczyzn pewnego rodzaju niebezpieczeństwo (sic!)
  

Jan Nowicki; sławny aktor, amant, prowokator i uwodziciel odpowiada na pytanie: 

W jaki sposób najłatwiej uwieść kobietę???

„My mężczyźni mamy do dyspozycji gigantyczny arsenał dyrdymał i bzdur, które bardzo pomagają nam zdobyć niemal każdą kobietę.

Niezmiennie od wieków wszystkie niewiasty, począwszy od praczki, a skończywszy na Marii Curie- Skłodowskiej, dają się złapać na te same tanie chwyty, które czasem dla nas mężczyzn, są aż żenujące.

Wystarczy powiedzieć z zachwytem w oczach: „Świetnie Pani wygląda, Pni skóra jest jak aksamit”, „ Można się utopić w głębinie Pani oczu”, a już w źrenicach kobiety pojawia się iskierka oddania. Czasem ze zdumieniem patrzę na inteligentne i pewne siebie panie, które miękną wewnętrznie tylko dlatego, że ktoś powiedział im, że młodnieją wraz z upływem lat, choć każdy głupi widzi, że ich twarze pokrywa gęsta siateczka zmarszczek.

Jeszcze łatwiej pójdzie nam wtedy, gdy nasze pochwały dotyczyć będą rejonów ducha: „Lubię z Panią milczeć”, „Jest w pani tajemnica, która pragnę zgłębić”, „Pani obecność mnie uspokaja”, bo w takich zapewnieniach tkwi zalążek nadziei na wspólną harmonię, która mogłaby ewentualnie zaowocować potomstwem i domkiem na wsi.

Kobiety są wręcz chorobliwie łase na wszelkie oznaki zainteresowania co często stanowi dla mężczyzn pewnego rodzaju niebezpieczeństwo. Facet bez żadnych zdrożnych myśli, zaprasza damę na kolację. Ona opowiada o swym życiu. On milcząc sucha z pozornym zainteresowaniem, myśląc równocześnie o czymś innym. Jest uważny. Wstaje z krzesła, gdy ona podnosi się, by wyjść do toalety, schyla się, gdy upada jej serwetka. Jest troskliwy. Pyta, czy jej nie chłodno i czy nie wypiłaby jeszcze kieliszka wina. Bardzo często już to wystarczy, by kobieta była gotowa iść z nim na koniec świata, a w każdym razie do łóżka.A on tylko chciał spędzić miły, niezobowiązujący wieczór. Nie zrobił przecież nic, by ją uwieść, więc teraz nie ma pojęcia, co zrobić z jej oddaniem.

Istnieją też oczywiście kobiety, które z zasady są nieczułe na wszelkie komplementy. Wysłuchują oklepanych frazesów na temat swych aksamitnych dłoni i swego wewnętrznego blasku , a potem lodowatym głosem mówią wprost , by im nie zawracać głowy. W takich sytuacjach mężczyzna, który często na początku znajomości potrafił wydusić z siebie wyłącznie kilka sprawdzonych formułek, zamyka się i ucieka.

Dlatego też czasem warto wziąć za dobra monetę jego nic nieznaczącą paplaninę, bo może się zdarzyć cud i facet ośmielony tym, że kobieta dała się złapać w jego sidła zdobędzie się na odwagę i ukaże prawdziwe oblicze księcia z bajki.

Jeśli jednak związek ma być udany, lepiej nie pleść niepotrzebnych głupot. Inteligentnej kobiecie nie da się wmówić, że wygląda olśniewająco wtedy, gdy z trudem zwleka się po nieprzespanej nocy z łóżka, bo ona dobrze wie, że w tym akurat momencie piękna nie jest, co nie znaczy, że mu się nie podoba.

W takiej sytuacji mężczyzna powinien się trochę wysilić, by znaleźć odpowiednie słowa, w które ubierze swój zachwyt. Niech powie na przykład, że miło mu oglądać razem z nią wschód słońca. Wspólne przeżywanie urody świata oznacz porozumienie dusz, które jest chyba najpiękniejszym stanem psychicznym na świecie.

Niestety, dość często nawet najbardziej inteligentne kobiety domagają się od nas komplementów i ciągłego zapewniania o naszej miłości, naszym zachwycie i naszym podziwie. Te ciągłe pytania o to, czy jest kochana, czy jest nam z nią dobrze, czy jesteśmy z nią szczęśliwi, stają się czasem potwornie męczące. 

Facet jest ze swej definicji raczej małomówny, więc z trudem przychodzi mu mówienie o czymś, co, jak mu się zdaje, jest dość oczywiste. Gdyby jej nie kochał, gdyby nie było mu z nią dobrze i gdyby nie był z nią szczęśliwy , to już by dawno od niej odszedł. A skoro z nią ciągle jest, to o czym tu jeszcze gadać?”

I wszystko w  temacie - jakie to proste...

czwartek, 10 stycznia 2013

Dlaczego kobiety udają orgazm?



 Cokolwiek wiesz o orgazmie, kobiety doskonale potrafią go udawać (sic!)


Ta statystyka mnie przeraziła i dała do myślenia...

Kobiety robią to dlatego, że widzą jak się starasz ją zaspokoić a mimo to nie wychodzi i chcą być dla Ciebie miłe. Niestety ale statystyki są wprost zatrważające...

20% kobiet umiera nigdy nie zaznając przyjemności spowodowanej orgazmem.
70%
kobiet nigdy nie zaznało orgazmu podczas stosunku, dlatego muszą wspomagać się własnym paluszkiem lub wibratorem po cichaczu pod kołdrą.

40% kobiet przeżyło swój pierwszy orgazm podczas masturbacji.
29%
kobiet przeżyło swój pierwszy orgazm w czasie pieszczot.
27%
kobiet przeżyło swój pierwszy orgazm podczas seksu.
5%
kobiet przeżyło swój pierwszy podczas snu.
90%
Polek przyznaje się, że przynajmniej raz udawało orgazm podczas seksu z partnerem  (sic!)



Niestety sami sobie jesteśmy winni ponieważ większość kobiet w związkach  nie jest odpowiednia traktowana w łóżku. Jeżeli kobieta nie ma orgazmu podczas seksu z Tobą to nie musi oznaczać, że ją nie zaspokajasz. Przyczyn może być mnóstwo, np. stres, stany depresyjne, choroby i wiele innych. 


Cokolwiek wiesz o orgazmie, kobiety doskonale potrafią go udawać (sic!)
 
Jak więc odróżnić prawdziwy orgazm od udawanego, aby w przyszłości bardziej przyłożyć się do zaspokojenia jej?

Można to poznać po jej reakcjach typowo fizjologicznych. Jednym z takich objawów, którego kobieta nie jest w stanie udawać jest wytrysk. Jednak u kobiet bardzo rzadko podczas orgazmu pojawia się wytrysk. Czasem nawet pojawia się sam wytrysk bez orgazmu.
 
Inne objawy to:

- skurcze całego ciała, a więc kobieta zacznie rzucać się na wszystkie strony jak szalona
– drgawki, dreszcze,
– drętwienie np. kończyn lub warg,
– zwiększeni szybkości oddechu,
– na jej klatce piersiowej i twarzy pojawia się zarumienienie,
– skurcze pochwy i odbytu,
– drapanie,
– krzyki...



Jak to więc jest u Was???

środa, 2 stycznia 2013

Jak nie wpierdolić się w chujowe małżeństwo!



Nowy rok 2013 i latka lecą, przemyślenia są, a szukając w necie natrafiłem na świetny tekst dotyczący małżeństwa. Umieszczam bez zmian, jest hardcorowy ale oddaje moje przemyślenia wynikające z obserwacji środowiskowych.

Do tego wpisu skłoniło mnie spotkanie ze starym przyjacielem i doświadczenia innych znajomych z mojego kręgu. Jak to jest, że instytucja z założenia stworzona dla dwojga, często staje się więzieniem? Nie mam pojęcia … albo inaczej – nie mam czasu, żeby to wyjaśniać. Postaram się, jednak spisać garść spostrzeżeń, aby zapobiec sytuacji, w której nienawidzisz swojej żony, a ona równie mocno nienawidzi Ciebie.

1. Nie bądź szlachetny. To piękna cecha, ale pogrąża Cię, drogi czytelniku, w sytuacji kiedy znasz ją dwa miesiące, a miesiączki nie było od początku waszej znajomości. Po pierwsze nie wiesz, czy to Twoje, po drugie może jednak warto poczekać i się poznać? Dziecko nie zając – nie ucieknie, a Ty z czasem się przekonasz, czy lepiej płacić ewentualne alimenty, czy przechodzić przez bolesny rozwód, który rozpierdoli Twoje życie towarzyskie na strzępy.

2. Wypróbuj towar przez zakupem. Wiem, że to zapewne dziewica z bardzo tradycyjnej rodziny i po ślubie z pewnością obudzi się w niej dziwka, która wyssie Ci kutasa do sucha i wyrwie go z korzeniami. Tylko czy na pewno? Lubisz się bzykać i sprawia Ci to radość – ona troszkę mniej? Zastanów się dwa razy. Żebranie o seks jest mało męskie. Lepiej wziąć rozwód, cieszyć się życiem i beztroską masturbacją, która jest zdecydowanie lepsza od masturbacji po kryjomu.

3. Ona ma naturalny talent do bzykania, mógłbyś nie wychodzić z łóżka, kupiłeś gadżety, a ona chce więcej. Laska ma niespożyty apetyt na seks. Po 3 miesiącach cztery razy po dwa razy i osiem razy raz po raz, masz dość. Twojej jaja są sine i boli Cie jak oddajesz mocz.  Na Twoim miejscu zacząłbym się obawiać wizyty listonosza, kiedy jesteś w pracy. Zostajesz najlepszym kumplem lokalnego wenerologa. Jesteś lokalną atrakcją jako największy rogacz w okolicy. Moja rada – zostańcie najlepszymi przyjaciółmi i schowaj numer do tej zdziry, na wypadek gdybyś jednak wyszedł za dziewczynę z poprzedniego punktu. 

4. Seks jest świetny, ale ona ogląda „Taniec z Gwiazdami”, a Ty wolisz Teatr Telewizji? Zastanów się chłopcze, czy aby nie lepiej by było, żebyście zostali fuck buddies. Połykaniem nasienia nie zainfekuje się Twoimi zainteresowaniami, a uniknięcie ewentualnych kompromitacji towarzyskich, kiedy w końcu „płytkość” w jej rozumowaniu zacznie przeszkadzać nie tylko Twojemu otoczeniu-pozwoli Ci uniknąć rozwodu.

5. Suka nie umie gotować. Każdy może się nauczyć, ale nie musisz brać ślubu przed zdobyciem przez nią tej umiejętności. Mrożoną pizzę można jeść jak się jest kawalerem, no i nie trzeba zamawiać cateringu jak goście przychodzą.  Zastanów się i daj je trochę czasu na poprawę. 

6. Suka nie umie sprzątać i troszkę śmierdzi jej spod pachy, czyli lekki brudas. Ja wiem, że człowiek na wczesnym etapie rozwoju potrafi zwariować dla cipki, zwłaszcza jak to cipka numer jeden, bądź dwa w życiu. My prawdziwi mężczyźni nie potrafimy, albo nie chcemy o siebie dbać. Prasowanie dżinsów? Wolne żarty. Jeśli dziewczyna, z którą zamierzasz się ożenić nie prasuje Ci koszul i troszkę jebie od niej oborą, odpuść sobie. Powąchaj inne koleżanki. Skoro ona nie umie dbać o Twój wygląd (chodzi mi o schludność, bo przecież myjemy jaja codziennie) to jak masz uczynić jej koleżanki zazdrosnymi o jej faceta? Poza tym pewnego dnia obudzisz się w takim chlewie, albo co gorsza słodka 21 letnia dziewczyna w barze powie Ci, że śmierdzisz i będziesz musiał wziąć rozwód, żeby wyjść z tego syfu. 

7. Tak zwany common sense, czyli kieruj się zdrowym rozsądkiem. Ja wiem, że to loteria. Kobiety się zmieniają, zwłaszcza po ślubie. Sztuka kompromisu jest mile widziana, jednak pamiętaj, że kobiety dojrzewają szybciej i jeśli obydwoje macie po 18-21 lat, jesteś ślepo zakochany i skoczysz za nią w ogień – to przegrałeś. Ona jest wieki świetlne przed Tobą, jest bardziej dojrzała i z biegiem czasu na pewno odejdzie do bardziej doświadczonego, starszego kolegi z pracy, który ma lepszy samochód, wyższą pozycje społeczną i lepiej ją rucha, ponieważ dla niego to cipka numer 53, a dla Ciebie numer 3, no może 5. Moja rada, poczekajcie ze ślubem aż będziecie tym starszym kolegą z pracy. To da większe możliwości wyboru.
Mam nadzieję, że ten krótki tekst pozwoli wam uniknąć popełnienia większych błędów.

Pobrałem ze strony:  http://burdeltata.blog.pl/

Po za tym życzę wszystkiego najlepszego na ten 2013 rok!!! Nie mam żadnych postanowień całkowity spontan....