środa, 2 stycznia 2013

Jak nie wpierdolić się w chujowe małżeństwo!



Nowy rok 2013 i latka lecą, przemyślenia są, a szukając w necie natrafiłem na świetny tekst dotyczący małżeństwa. Umieszczam bez zmian, jest hardcorowy ale oddaje moje przemyślenia wynikające z obserwacji środowiskowych.

Do tego wpisu skłoniło mnie spotkanie ze starym przyjacielem i doświadczenia innych znajomych z mojego kręgu. Jak to jest, że instytucja z założenia stworzona dla dwojga, często staje się więzieniem? Nie mam pojęcia … albo inaczej – nie mam czasu, żeby to wyjaśniać. Postaram się, jednak spisać garść spostrzeżeń, aby zapobiec sytuacji, w której nienawidzisz swojej żony, a ona równie mocno nienawidzi Ciebie.

1. Nie bądź szlachetny. To piękna cecha, ale pogrąża Cię, drogi czytelniku, w sytuacji kiedy znasz ją dwa miesiące, a miesiączki nie było od początku waszej znajomości. Po pierwsze nie wiesz, czy to Twoje, po drugie może jednak warto poczekać i się poznać? Dziecko nie zając – nie ucieknie, a Ty z czasem się przekonasz, czy lepiej płacić ewentualne alimenty, czy przechodzić przez bolesny rozwód, który rozpierdoli Twoje życie towarzyskie na strzępy.

2. Wypróbuj towar przez zakupem. Wiem, że to zapewne dziewica z bardzo tradycyjnej rodziny i po ślubie z pewnością obudzi się w niej dziwka, która wyssie Ci kutasa do sucha i wyrwie go z korzeniami. Tylko czy na pewno? Lubisz się bzykać i sprawia Ci to radość – ona troszkę mniej? Zastanów się dwa razy. Żebranie o seks jest mało męskie. Lepiej wziąć rozwód, cieszyć się życiem i beztroską masturbacją, która jest zdecydowanie lepsza od masturbacji po kryjomu.

3. Ona ma naturalny talent do bzykania, mógłbyś nie wychodzić z łóżka, kupiłeś gadżety, a ona chce więcej. Laska ma niespożyty apetyt na seks. Po 3 miesiącach cztery razy po dwa razy i osiem razy raz po raz, masz dość. Twojej jaja są sine i boli Cie jak oddajesz mocz.  Na Twoim miejscu zacząłbym się obawiać wizyty listonosza, kiedy jesteś w pracy. Zostajesz najlepszym kumplem lokalnego wenerologa. Jesteś lokalną atrakcją jako największy rogacz w okolicy. Moja rada – zostańcie najlepszymi przyjaciółmi i schowaj numer do tej zdziry, na wypadek gdybyś jednak wyszedł za dziewczynę z poprzedniego punktu. 

4. Seks jest świetny, ale ona ogląda „Taniec z Gwiazdami”, a Ty wolisz Teatr Telewizji? Zastanów się chłopcze, czy aby nie lepiej by było, żebyście zostali fuck buddies. Połykaniem nasienia nie zainfekuje się Twoimi zainteresowaniami, a uniknięcie ewentualnych kompromitacji towarzyskich, kiedy w końcu „płytkość” w jej rozumowaniu zacznie przeszkadzać nie tylko Twojemu otoczeniu-pozwoli Ci uniknąć rozwodu.

5. Suka nie umie gotować. Każdy może się nauczyć, ale nie musisz brać ślubu przed zdobyciem przez nią tej umiejętności. Mrożoną pizzę można jeść jak się jest kawalerem, no i nie trzeba zamawiać cateringu jak goście przychodzą.  Zastanów się i daj je trochę czasu na poprawę. 

6. Suka nie umie sprzątać i troszkę śmierdzi jej spod pachy, czyli lekki brudas. Ja wiem, że człowiek na wczesnym etapie rozwoju potrafi zwariować dla cipki, zwłaszcza jak to cipka numer jeden, bądź dwa w życiu. My prawdziwi mężczyźni nie potrafimy, albo nie chcemy o siebie dbać. Prasowanie dżinsów? Wolne żarty. Jeśli dziewczyna, z którą zamierzasz się ożenić nie prasuje Ci koszul i troszkę jebie od niej oborą, odpuść sobie. Powąchaj inne koleżanki. Skoro ona nie umie dbać o Twój wygląd (chodzi mi o schludność, bo przecież myjemy jaja codziennie) to jak masz uczynić jej koleżanki zazdrosnymi o jej faceta? Poza tym pewnego dnia obudzisz się w takim chlewie, albo co gorsza słodka 21 letnia dziewczyna w barze powie Ci, że śmierdzisz i będziesz musiał wziąć rozwód, żeby wyjść z tego syfu. 

7. Tak zwany common sense, czyli kieruj się zdrowym rozsądkiem. Ja wiem, że to loteria. Kobiety się zmieniają, zwłaszcza po ślubie. Sztuka kompromisu jest mile widziana, jednak pamiętaj, że kobiety dojrzewają szybciej i jeśli obydwoje macie po 18-21 lat, jesteś ślepo zakochany i skoczysz za nią w ogień – to przegrałeś. Ona jest wieki świetlne przed Tobą, jest bardziej dojrzała i z biegiem czasu na pewno odejdzie do bardziej doświadczonego, starszego kolegi z pracy, który ma lepszy samochód, wyższą pozycje społeczną i lepiej ją rucha, ponieważ dla niego to cipka numer 53, a dla Ciebie numer 3, no może 5. Moja rada, poczekajcie ze ślubem aż będziecie tym starszym kolegą z pracy. To da większe możliwości wyboru.
Mam nadzieję, że ten krótki tekst pozwoli wam uniknąć popełnienia większych błędów.

Pobrałem ze strony:  http://burdeltata.blog.pl/

Po za tym życzę wszystkiego najlepszego na ten 2013 rok!!! Nie mam żadnych postanowień całkowity spontan....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz