Jedna
z pułapek dzieciństwa polega na tym, że nie trzeba rozumieć, by czuć. Kiedy rozum zdolny jest pojąć, co się wydarzyło, rany w sercu są już zbyt
głębokie.
Carlos Ruiz Zafón
Przemyślenia nie koniecznie powiązane ze sobą....
Są dwie
drogi rozwoju...
Pierwszą drogą jest bunt, który możesz przekuć w
rozwój. Szukasz pomocy, aż wreszcie ją znajdujesz. Może od strony trzeciej, a
może własnoręcznie wewnątrz siebie. Im więcej wiesz, że zawdzięczasz tylko
sobie, tym bardziej ugruntowany jesteś w życiu. Czujesz fundament oraz jesteś
świadomy tego, że poradzisz sobie w każdej sytuacji.
Drugą drogą jest bycie przegranym od początku do
końca. Dostajesz taki wpierdol od życia na samym starcie, że się nie możesz
pozbierać. Jesteś zniszczony od początku i w tym tkwi Twoja siła, która nigdy
nie zabłyśnie, ponieważ nie będziesz w stanie przebić się przez to, co Cię
uformowało. Potrzebujesz pomocy innych i dużo czasu, aby móc przekuć to w bunt
lub akceptację...
Która jest moją drogą hm tak naprawdę nie wiem, może jak bym powiązał je obie to bym mógł stwierdzić, że to ta moja..
"Wariat"...
Kiedy zdajesz sobie sprawę z dostrzegania wzorów
występujących w naturze całego świata wiesz, że jesteś kimś więcej. Nie
czujesz, że to coś złego. Po jakimś czasie nie czujesz się lepszy. Wiesz, że
widzisz więcej i chciałbyś pokazać to innym, cieszyć się wspólnie, ale nikogo
to nie obchodzi i nikt tego nawet nie dostrzega. Cieszysz się więc sam w sobie
dla samego faktu radowania się, z czasem może trafisz na kogoś kto podobnie
postrzega świat i jest niezły ubaw...
Zauważyłem, że mam nieco odmienną neurochemię
ciała od reszty osób. Z jednej strony bardzo wrażliwą na otaczające piękno, a z
drugiej bardzo ekstrawertyczną, która stosuje "dziwne" i nie modelowe
zachowania wśród zamkniętego środowiska. Poszukuję ciągle czegoś poza granicami
rozumu, chce doświadczać a z drugiej strony odczuwa strach. Dziwne bo, chociaż
wiem, że to wszystko kiedyś się skończy, to dlatego chcę czerpać jeszcze
więcej, dopóki mam na to możliwości, siły i zdrowie.
Trzymam się własnych odczuć i bez względu na
innych, robię to, co chcę robić. Staram się czerpać jak najwięcej z
wszystkiego, co doświadczam. Wiem, że im bardziej czuję przyjemność w
bieżącej chwili, tym większy może być ból, gdy przeminie to na zawsze. Pomimo
tego, staram się akceptować rzeczywistość taką, jaka jest....
Przyjmuję to, co otrzymuje, ponieważ wszystko
zmierza do ekspansji, doświadczania i rozwoju. To niekończąca się spirala
sprzężeń zwrotnych - nawet jeśli czasem boli....
Dostrzeganie większej ilości zjawisk i
postrzeganie ich w odmienny sposób prowadzi do wykluczenia. Kiedyś za takie
osoby palono na stosie. W tej chwili mamy trochę więcej wolności, ale dalej
jest ona skutecznie tępiona lub po prostu formowana, jak koryto rzeczne dla
własnych interesów tak więc lepiej być "oszołomem" i chodzi tutaj o
zdrową odmienność która czyni wolny choć nie zrozumiałym i czasem po prostu
masz dość i chcesz kompletnie zamknąć się w sobie - a może po prostu skończyć
to przedstawienie.
Czasem czuję po prostu wewnętrzne skrępowanie które coraz bardziej zaciska się na Mojej duszy - nie mam innego słowa.
Tym bardziej, kiedy robię coś, czego większość się wstydzi lub boi zrobić- wierz
mi lub nie – jesteś dla nich wariatem. Dlaczego?? Bo robisz coś innego, coś czego nie potrafią sami zrobić, coś czego się boją zrobić, co wymyka się z ich percepcji sztywnego pojmowania Świata... A dodatkowo widzą że sprawia Ci to radość...
Relacje...
Jeżeli czujesz już, że jesteś "inny",
"wyjątkowy" to prześledź jeszcze swoje relacje. Normalni ludzie mają
przeciętne związki. Rodzą się, poznają, pieprzą, rozstają, zdradzają lub są
razem i hamują własne pragnienia w imię wartości narzuconych przez innych -
tego nigdy nie przyjmę choćbym miał być sam do końca życia...
Nic jednak nie pokazuje tak bardzo jaki jesteś,
jak Twoje relacje z płcią przeciwną. Być może nie jesteś prozaiczny w
uczuciowości albo masz nienasyconą potrzebę coraz to nowych fizycznych
doznań, to Relacje będą zawsze jak lustro, w którym widzisz siebie
nago.
Widzisz każde znamię i rozstęp. Nie ukryjesz niczego. Nawet jeśli tak
myślisz to jesteś głupcem. Wszystko wychodzi z nas jak z durszlaków – nie tą
dziurą to inną. Oszukiwanie siebie to oszukiwanie drugiej osoby....
Będąc z kimś, przyjmujecie siebie takimi, jakimi
jesteście i próbujecie pracować razem albo dajecie sobie spokój. Upadki
zdarzają się tak często, jak i długie postoje – wszystko ma swoją kolej,
ponieważ dąży do jednego – nieuświadomionej miłości - ładnie to brzmi...
Jak jesteś wyjątkowy to zobaczysz, że ten
przymiotnik odbija się na Twoich relacjach. Niezależnie od tego czy poszukujesz
dobrego, ostrego przygodnego seksu czy jesteś w stałym związku....
Poczucie własnej
wartości...
Tak
naprawdę zawsze chodzi o pewność siebie, poczucie własnej wartości i
odnalezienie własnego wewnętrznego spokoju i siły. W poczuciu własnej wartości
leży 99% Naszych problemów - moich również choć wiele artów temu
poświęciłem nie czuję abym tak naprawdę i do końca czuł się wartościowy....
Człowiek,
który posiada w sobie ten spokój, pewność i siłę zadaje mniej pytań nie wdaje się w wewnętrzne dialogi. Nie
denerwuje się wszystkim co popadnie, jest zrównoważony i wie dokładnie czego
potrzebuje. Na jego spokój wpływa także jego pewność siebie. Nie musi
zastanawiać się co robić osób trzecich bo on to po prostu wie. Nasze serce,
intuicja to niesamowicie potężna broń. Nie potrzebujemy informacji, ani żadnych
bodźców z zewnątrz.
W
życiu przecież chodzi aby być spójnym ze sobą i szczęśliwym tylko i wyłącznie
ze sobą prawda? Realizować swoje potrzeby, ale pamiętać przy tym o potrzebach
innych. Dlaczego…? Nasze potrzeby są przecież ściśle uzależnione od potrzeb
innych osób. To taki paradoks prawda? Z jednej strony musimy myśleć o sobie i o
tym co dla nas jest dobre, ale z drugiej strony nie da ich się zrealizować nie
dbając o potrzeby drugiej strony?
Cel...
Najważniejsze
to dowiedzieć się czego tak naprawdę potrzebujemy od życia a później zacząć to
osiągać. Tak po prostu – bez żadnych wymówek. Po prostu zacząć to osiągać.
Zmiany trzeba zacząć od samego siebie… Być dla siebie samego atrakcyjną osobą
wewnętrznie. Osobą, w której można się zakochać, osobą wyważoną pełną spokoju i
wewnętrznej siły - to jest kurna moc której nie obali żadna trudna sytuacja zewnętrzna i wewnętrzna.... Ta pewność, że wiesz, że czujesz, że tak masz właśnie robić...
Na koniec, jeszcze jedno przemyślenie hmm Myślę, że nie warto mieć również
pretensji do nikogo, nigdy. Po co...?
Jak przestaniemy mieć pretensje do życia, do siebie, do innych to wtedy znajdziemy odpowiedzi na setki pytań, które Nas trapią...