poniedziałek, 31 stycznia 2011

Faceci i oglądanie się za kobietami


„Badania naukowców donoszą, iż mężczyźni w ciągu całego swojego życia poświęcają rok życia na oglądanie się za kobietami.”

     Wiadomo, że mężczyźni uwielbiają atrakcyjne kobiety. Czasem wystarczy tylko krótkie spojrzenie i oko razem z właścicielem ma swoją chwilę zadowolenia z pięknego widoku.
Zjawisko mężczyzn oglądających się za innymi kobietami jest nagminne. Jest to pewna forma ukrytej gry, którą odgrywają obie strony, gdyż kobiety fakt kuszenia swoim ciałem wydają się ignorować, podczas gdy wkładają wiele trudu, aby taką właśnie reakcję wywołać. Sytuacja się odmienia, gdy to jej mężczyzna ogląda się za innymi. Większość kobiet odczuwa wtedy bardzo nieprzyjemny stan. Jedne cierpią skrycie, inne nie potrafią ukryć swojego dyskomfortu. Znam i widziałem takie które, wówczas zupełnie tracą nad sobą kontrolę i wybuchają dziką złością.


Czemu kobiety tak reagują?
Najprostszym wyjaśnieniem tego zjawiska jest strach i żal. Strach przed tym, że kiedyś ich mężczyzna wypatrzy w końcu bardziej atrakcyjną  i interesującą kobietę czyli zagrożenie dla związku oraz żal, że nie docenia ich własnego wysiłku, aby wyglądać dla niego pociągająco. Można więc stwierdzić, że to ich strategia obrony związku.

Jak kobiety się czują?
Kobiety często opisują ten stan jako upokarzający. Wiele odczuwa smutek i złość. Z jednej strony złość na partnera, a z drugiej na siebie. Ponieważ zjawisko jest powszechne, odczuwanie emocji w takim momencie wydaje się tak racjonale jak gniewanie się na pogodę. To potęguje w kobietach poczucie winy, gdy zwłaszcza po awanturze przychodzi czas refleksji. Przecież jak można się gniewać na to, że samiec jest sobą, media i literatura utwierdzają kobiety w przekonaniu że, zachowanie takie jest normalne i nie mają na nie wpływu. Przy takim tłumaczeniu ich zachowanie jawi się jako pozbawione jakiegokolwiek sensu.

Czy słusznie kobiety czuja się zagrożone?
Jak najbardziej tak. Często przypisujemy drugiej płci mityczne cechy i różnicę, ale gdyby spytać kobietę czemu zaczęła się intensywnie oglądać za mężczyznami jej niewypowiedziana odpowiedź byłaby jednoznaczna. Mnie jako mężczyźnie też nie pozostawia złudzeń fakt, gdy intensywnie oglądam się za kobietami, oczywiście mógłbym wtedy wmawiać sobie, że to normalne i oczywiście bym nie kłamał. To jest normą i to jest typowe dlatego, że większość ludzi wbrew temu co oficjalnie utrzymuje, nie jest z partnerami o których myśli (sic!) Po chwilowym stanie uniesienia nie podtrzymywany żar się wypala i rozpoczyna się kolejne nieświadome poszukiwanie nowego partnera. Nie bez powodu mówi się, że miłość jest ślepa. Zakochani zauważamy innych głownie po to, aby ich nie potrącić, więc gdy nasz partner ogląda się za innymi to czujemy się niekochani i dlatego to takie bolesne.


Czy kobiety powinny obwiniać i złościć się na swoich mężczyzn?
Popkulturowa odpowiedź brzmiałaby - nie - i na wszelki sposób stara się wmówić kobiecie, że jej strach oraz wynikająca z tego czasem agresja są bezzasadne. Z naszej perspektywy, wspomnę na wstępie, że istnieją wiarygodne badania wskazujące, że bardzo często dochodzi do zdrady, gdy nie wiąże się ona z ryzykiem rozstania (sic!) Moja opinia jest jednoznaczna. Kobieta słusznie czuje zagrożenie, a wypieranie i ignorowanie takich sygnałów, tłumienie swoich pierwotnych instynktów to największe zło dla trwałości i jakości związku.

Zadaj sobie proste pytania i udziel prostych odprowadzi.
Kiedy ostatni raz twój mężczyzna musiał starać się  o seks z tobą? Kiedy ostatni raz widział, że inni wciąż są tobą zainteresowani? Kiedy czuł się niepewny tego czy go nie zostawisz? Na te proste pytania są tylko proste odpowiedzi, a wymijające tylko zaszkodzą. Stworzysz wizję miłość, która trwa wiecznie i jak wielu, dowiesz się po fakcie, że tak nie jest, jeśli się o to nie dba. Jest masa ludzi, których dopiero samotność zmusiła do przemyślenia swoich niedopatrzeń.


Zniszcz ideały i złudzenia.
Wielu ludzi powtarza utarte mity i symbole jako pewniki. Tak jak Polakom lat 70. wydawało się, że komunizm będzie wieczny, tak innym miłość jawi się jako niezniszczalny monolit. Są ludzie, którzy wszelkie uwagi na temat swojego związku traktują jako atak na nich samych, z prostej przyczyny, zapatrzeni w samych siebie, nie dopuszczają myśli, że ich partner może być po prostu znudzony. Takie osoby tym boleśniej przeżywają rozstania, gdyż nie tylko wali im się relacja, ale i cały wyimaginowany świat. Z faktem zdrady czy porzucenia ciężko jest fantazjować dalej.

Nie popadaj w skrajność.
To w interesie twojego związku jest, abyście spotykali się z innymi, więc nie wpadaj w panikę, gdy twój facet „szuka”. Jednym słowem przestań wszystko desperacko kontrolować, a naucz się za to trzymać rękę na pulsie jednocześnie dając czytelny sygnał dla partnera, że bycie z tobą nie jest tak pewne jak uczucie, które do niego żywisz. Dbaj o siebie, inwestuj w bieliznę, oczarowuj i błyszcz. Nie jest niepodważalną regułą twierdzenie, że związek z czasem  się wypala i wpada w rutynę, jednak faktycznie jest to zjawisko tak częste, że staję się normą i stąd taka opina. Nie dąż do normy, gdyż to oznacza zdrady, rozwody, frustracje, rozczarowanie, znudzenie, żal i kłamstwo. Staraj się  zrozumieć znaczenie potrzeb swoich i partnera, nauczysz się je świadomie zaspokajać, a wówczas twój związek zamieni się w taki, o którym innym się nie śniło.


Podsumowanie
Kobiety słusznie odczuwają niepokój, gdy ich mężczyzna ogląda się za innymi, gdyż to wyraźny sygnał o jakości związku.  Moim zdaniem jednak facet to facet i zawsze będzie się oglądam za innymi kobietami, ponieważ odgrywają tu rolę geny i archetypy o zapładnianiu jak największej ilości samic. Po za tym faceci to wzrokowcy (sic!) Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, że nie ma nic dziwnego we wzbudzaniu powszechnego zachwytu przez atrakcyjne osoby. Podziwianie piękna i ludzkiej urody jest zatem zupełnie naturalne, a same kobiety lubią spojrzeć na przystojnego, dobrze zbudowanego mężczyznę. Jednak stwierdzenie czyjejś atrakcyjności nie zmienia jeszcze niczego w relacjach z partnerem. Dopóki pełne podziwu spojrzenia w żaden sposób nie zagrażają partnerstwu i nie odbijają się negatywnie na wzajemnych relacjach, wydawać się więc może, że nie ma w tym zjawisku niczego złego. Jednak gniew, złość i zazdrość z tego powodu, okazywana bezpośrednio partnerowi problemu nie zwalczy, sprawi jedynie, że pozbawione widocznych sygnałów stracą czujność i być może szansę na poprawę relacji w związku, na co nigdy nie jest za późno...

czwartek, 27 stycznia 2011

Idea bycia Twardzielem


W idei bycia Twardzielem kluczową rolę odgrywają Spokój i Emocje, którymi emanujemy.”

     Mit mężczyzny twardziela mocno odciskuje się w świadomości mężczyzn. Nawet jeśli konkretny przeciętniak nim nie jest to chociaż się w niego wciela lub podgląda, za pomocą komiksu, filmu czy gry. Ponieważ twardziele w popkulturze otaczani są tabunami kobiet kojarzą się jako substytut męskości. Większość kobiet wyraża też opinię że facet nie może być „ciotą”. I mimo że tak dużo się mówi i myśli o byciu twardzielem to mało kto wie jak nim być.


     Wielu myli różnego rodzaju zwyrodnialców i psychopatów z twardzielami. Skoro ktoś rozwalił głowę, zamordował z zimna krwią, złamał szczękę nie mrugając powieką to musi być twardy - twierdzą. Niekoniecznie… Przede wszystkim bycie twardym nie jest związane z płcią. Są twarde kobiety, bywają i mężczyźni. Sprawdza się tu zasad mówiąca że człowiek rozumie tylko uczucia których doznał (sic!) Skoro w dzisiejszych czasach twardzieli brakuje to i brak świadomości zjawiska.
     Nie jest na pewno twardzielem idiota który z strachu przed ośmieszaniem zabija czyli odczuwa strach ale z pewnością twardy jest mężczyzna który kocha choć mimo to zachowuje godność do siebie i wartości. Nie jest twardzielem psychopata który nie czuje litości, jest za to kobieta którą opuszcza złego dla dzieci męża mimo że go pragnie.


 Złudny oraz prawdziwy „twardziel”.
     Wykazanie się silną wolą czyli wbrew instynktom, doświadczenie, zmaganie z przeciwnościami, podejmowanie ryzyka związanego z samym sobą i empatia to fundamenty bycia twardym i to je należałoby rozwijać. Natomiast złudny twardziel z reguły chce coś pokazać, udowodnić, przekonać. Prawdziwy twardziel wie kim jest a nie kim chce być (sic!) Złudni twardziele kojarzą się jako przypakowanymi kolesiami – choć nie koniecznie - wśród zadbanych blondynek/brunetek. Ja sam uważam, że to że są twardzielami wykorzystują z reguły wśród zagubionych i uległych partnerek co jest słabe. Twardziel złudny przyciąga tylko określone grono ludzi. Prawdziwy twardziel przyciąga do siebie prawie Wszystkich. Jego osobowość jest podparciem dla otaczających go ludzi. Twardziel często jest liderem, kobiety szukają w nim oparcia, znajomi szukają autorytetu. Jeżeli spotykasz osobę, która jest odważna, pewna siebie, nie chamska i czujesz takie coś, że możesz przy niej robić więcej niż na co dzień sam. Ta osoba ma pewne cechy twardziela. Moja rada to nie skupiać się na tym jak zostać twardzielem. Takie cechy przychodzą do nas same jak żyjemy wg. prawdziwych zasad, które są spójne z nami samymi (sic!)


     Wielu ludzi niezależnie od płci, sparzone miłosnymi przygodami zamyka się i staje emocjonalnymi impotentami (sic!) Czy to kobieta która twierdzi że już nigdy nie pokocha  bo ją ktoś zranił i wykorzystał czy mężczyzna którego uczucie zawsze odrzucano gdy je wyznał więc postanowił już nigdy się nie angażować - mylą swój stan z byciem twardym. W rzeczywistości uczucie które nimi steruje to strach i pójście na łatwiznę, byle jakość (sic!) Nie udało się więc im wyrzec uczuć a jedynie dopuścili aby zdominowały ich takie jak strach, poczucie zagrożenia, lęk. Oczywiście po latach, ponownie się zakochają i najczęściej znowu zbierają porażkę gdyż nie akceptując swojej natury(potrzeby odczuwania) nie wykształcili w sobie silnego charakteru.


Kto jest naprawdę „twardy” – podsumowanie.
     Mężczyzna lub kobieta, pomijając sferę zawodową i społeczną człowiek potrafiący kochać, odczuwać, dzięki czemu czerpie przyjemność z obcowania z kobietami/mężczyznami ale ma swoje zasady. Szanuje siebie i innych a postępuje według pewnych wartości, nawet gdy wymaga to postępowania wbrew uczuciom ale nigdy nie wyrzekając się ich było by to słabością…

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Dźwiganie przeszłości...


„Możemy nauczyć się puszczać wolno wszelkie minione zdarzenia i przestać utrzymywać je przy życiu w naszych umysłach”.

     Przeszłość to trudny temat… każdy z Nas nosi w sobie jej brzemię, co zdecydowanie wpływa na nasz obecny stan… oczywiście są pozytywne jej aspekty ale na pewno większość z nas doświadcza tych trudnych i bolesnych… w jaki sposób zrzucić z Siebie tą powłokę? 

     To, co minione, żyje w nas jako wspomnienia, lecz one same w sobie nie są problemem. Wielu rzeczy nauczyliśmy się z dawnych pomyłek i błędów, i to jest w porządku. Kłopot zaczyna się wtedy, kiedy wspomnienia, a inaczej myśli o przeszłości zajmują całkowicie uwagę i są wplatane w nasze poczucie siebie. Osobowość, która jest uwarunkowana przez przeszłość, staje się naszym więzieniem (sic!) Przez pryzmat tego, co minione, postrzegamy siebie obecnie i to kształtuje naszą tożsamość. Powstałe tak i wciąż odnawiające się „małe ja”, które w istocie jest iluzją, zaciemnia i zniekształca wtedy prawdziwą naturę – pozbawioną czasu i formy Obecność. Nasza historia składa się jednak nie tylko z mentalnej, ale również emocjonalnej pamięci – starych przebrzmiałych emocji, które wciąż na nowo są ożywiane. 

Ciało bolesne...
Wielu ludzi nosi w sobie ogromną ilość zbędnego emocjonalnego i mentalnego bagażu. Ograniczają oni samych siebie poczuciem krzywdy, żalem, wrogością i winą. Nasiąkłe emocjonalnością myślenie stało się ich jaźnią, tożsamością i dlatego tak kurczowo się go trzymają. Z powodu ludzkiej skłonności do ożywiania wciąż na nowo starych uczuć, niemal każdy nosi w swym polu energetycznym zakumulowany, emocjonalny ból, który ja nazywam „ciałem bolesnym”.

Uwolnienie...
Istnieje jednak możliwość, aby przestać ożywiać i odkładać w sobie stare emocje. Mówiąc metaforycznie można to uczynić przez „strzepywanie skrzydeł”, a więc powstrzymanie się od umysłowego zamieszkiwania w przeszłości, bez względu na to, czy coś wydarzyło się wczoraj czy trzydzieści lat temu. Możemy nauczyć się puszczać wolno wszelkie minione zdarzenia i przestać utrzymywać je przy życiu w naszych umysłach. (sic!) Jedynym na to sposobem jest nieustanne powracanie uwagą do kryształowo czystej, pozbawionej czasu chwili obecnej. Wtedy zamiast myśli i emocji to Obecność staje się naszą tożsamością. 
     Nic, co wydarzyło się w przeszłości, nie może powstrzymać cię od bycia obecnym teraz – a jeśli to, co minęło, nie może powstrzymać cię od bycia obecnym teraz, to jaką moc ma przeszłość???

Napisałem na podstawie „Nowej Ziemi” E. Tolle.

piątek, 21 stycznia 2011

Fantazje seksualne...

„Powstająca w męskiej wyobraźni idealna kochanka to Gejsza, która potrafi spełnić każde jego życzenie. Prawdziwy kochanek kocha zawsze marzenie, które wcieliło się dlań w kształt kobiety.”

Dziś o fantazjach… zawsze chciałem na temat napisać…

     Fantazje do pewnego stopnia kształtowane są przez naszą kulturę, naszą osobowość i konkretne doświadczenia. W kulturze Zachodu były traktowane jako jeden z grzechów nieczystości, wyraz oddziaływania sił demonicznych, wstęp do rozpusty.
     Fantazje to śnienie na jawie, wizje wykształcone w wyobraźni, marzenia senne (sic!) Każdy człowiek w jakimś stopniu fantazjuje, marząc „co by było gdyby.....”. Fantazja jest fundamentalną cząstką ludzkiej natury. Traktujemy bujną wyobraźnię u bawiących się dzieci jako pozytywną formę rozwoju intelektualnego, jako okaz zdrowia dziecka, ale jednocześnie wyobraźnia jest czymś czego dorosłym wypada się pozbyć. Nawet jeżeli udaje nam się zdusić fantazje w czasie dnia i tak wracają one w nocnych snach – więc nie odsyłajmy ich do podświadomości i cienia tylko zaakceptujmy.


Zrozumieć fantazje.
     Jest bardzo szeroka gama fantazji seksualnych w zależności od osobowości, tak jak to bywa ze wszystkimi innymi cechami, ale wielu ludzi wstydzi się do nich przyznawać. Czuje się ze swoimi fantazjami źle, uważając się za kogoś „dziwnego” skoro pochłaniają go takie myśli, które przez innych mogłyby być wyśmiane i niezaakceptowane. Fantazje są odwzorowaniem naszych podświadomych pragnień (sic!) Wyobraźnia jest to po prostu odskocznia, gdzie możemy robić rzeczy, których nigdy nie zrobilibyśmy w realnym życiu - ale dlaczego się pytam??? Prawdopodobnie dlatego fantazje są tak podniecające, że są właśnie nieosiągalne - przekorna natura człowieka powoduje, że najbardziej smakuje mu „owoc zakazany”. Fantazje dają też możliwość „skosztowania tego owocu” bez konsekwencji, które mogłyby nas spotkać w rzeczywistości.


Jakie korzyści dają fantazje?
Seks generalnie rozpoczyna się w mózgu. Bujna wyobraźnia może powodować, że człowiek jest bardzo podniecony bez jakiegokolwiek kontaktu fizycznego (sic!) Wiele osób wykorzystuje aktywne fantazje jako coś nowego w długich, stałych związkach, szczególnie jeżeli poziom seksualnego pożądania obu partnerów jest znacząco różny. Podobnie jeżeli osoby czują się zawstydzone wprowadzaniem do sypialni różnego rodzaju nowinek fantazja może być stosowana jako swego rodzaju „scena próbna” i daje możliwość oswojenia się z myślą o rzeczywistych np. przebierankach w policjanta itd. W seksuologii fantazje wykorzystuje się jako terapię dla osób mających negatywne odczucia dotyczące seksu i przestawić myśli na pozytywne tory.

Najpopularniejsze fantazje mężczyzn:
a) sex z więcej niż jedną partnerką - orgia
b) sex oralny
c) dominacja
d) zniewolenie
e) oglądanie innych kochających się
f) bycie podglądanym w czasie stosunku
g) nowe oryginalne pozycje seksualne
h) sex analny

  
Najpopularniejsze fantazje kobiet:
a) sex z obcą osobą (często sławną)
b) sex w miejscu romantycznym, egzotycznym
c) robienie czegoś zakazanego
d) bycie ofiarą gwałtu
e) bycie uznawaną za niedostępną
f) sex z kobietą
g) sex z więcej niż jednym partnerem
h) sex analny - mam Was!

Niektóre pary uważają, że dzielenie się z partnerem swoimi fantazjami zwiększa ich wzajemne zaufanie, inne natomiast wręcz przeciwnie (sic!) Fantazje są sprawą bardzo osobistą. Istnieje ryzyko związane z wyjawianiem fantazji, szczególnie osobom, na którym bardzo nam zależy. Bo jak sobie poradzić w sytuacji gdy partner nie zaakceptuje naszych fantazji? Dzielenie się fantazjami może być dla związku niebezpieczne – hm ale czy nie będzie bardziej uczciwe i szczere, o nich zawiadomienie! Osobiście nie wyobrażam sobie budowania związku z kobietą która nie akceptuje moich fantazji, a co dopiero z taką która nie chce ich realizować – oczywiście w granicach rozsądku i wspólnej rozkoszy. Najlepiej jednak najpierw porozmawiać z partnerem w formie jak najbardziej ogólnej i starać się wyczuć jego zapatrywanie na fantazjowanie…


Ktoś kiedyś śpiewał: "Fantazja, fantazja jest od tego, aby bawić się, bawić się na całego..." Więc "bawmy" się swoimi fantazjami ale nie wypierajmy ich w podświadomość, nie odsyłajmy do "Cienia", dlatego że, są one naturalnym obrazem nas samych...

niedziela, 16 stycznia 2011

Sztuka powrotów...


„W trakcie kiedy Ty kisiłeś w swojej głowie pomysły na to, jak rozwiązać problemy tamtego związku, ona się przepoczwarzyła.”

     Coś o powrotach po rozstaniach. Temat szeroki i głęboki jak Ocean… Każdy z nas przeżył w życiu, choć raz rozstanie. To bardzo trudna chwila dla każdej osoby, kiedy przychodzi nam się pożegnać z kimkolwiek. A jeszcze gorzej jest, gdy z osobą, z którą się rozstajemy jesteśmy związani bardzo silnie emocjonalnie. Prawda co do powrotów jest trudna i bolesna. Bardzo ciężko jest wrócić do siebie a nawet jeśli oboje naprawdę tego chcecie, musicie mieć pewne cechy, które czasami wręcz się wykluczają:
-bardzo stabilną osobowość (czyli jesteśmy dorośli),
-gigantyczną samoświadomość (bardzo rzadka sprawa),
-akceptację wad drugiej osoby (zaraz zaraz, czy nie przez to się rozstaliście?),
-dużą ilość dobrych rzeczy, która była między Wami, tak dużą, żeby dla obu stron perspektywa powrotu do zmienionej osoby była wciąż atrakcyjna (czyli stabilna osobowość po raz drugi),
-gotowość do rozwiązania wszystkich problemów starego związku - to wymaga mega jaj, mega zaangażowania, często wielomiesięcznej pomocy psychologa ,
-otwartość na nowe cechy drugiej osoby które pojawiły się w między czasie,
-gotowość do zaakceptowania nowej prawdy o partnerze (np. że ona miała w międzyczasie innego faceta, albo kilku, zaczęła palić). 


     Druga część powrotu to zrozumienie, że wrócisz do zupełnie nowej osoby i zupełnie nowego związku (sic!) Być może ona w międzyczasie zrozumiała, co ją ograniczało w starej relacji! Być może poznała nowych ludzi, którzy pokazali jej nowe sposoby na to, jak żyć! I nagle ona nie potrafi żyć bez papierosów - co Ty na to? Przykro mi, ale nie masz prawa żądać powrotu do Twojego umeblowanego domku. W jej głowie on został zburzony i jeśli jeszcze istnieje, to już tylko w Twojej. Być może ona w międzyczasie zrozumiała, że ma gruby tyłek więc musi więcej ćwiczyć i nie będzie miała czasu codziennie wieczorem, a jedynie we wtorek i czwartek! Może polubiła nowe opcje w łóżku? 
     Wystarczy, że ona zamieszka z kimś (koleżanką) z silną osobowością i jest spora szansa, że nawet wizualnie nie poznasz swojej EX. No i tu się musisz zmierzyć z bardzo trudną prawdą: to już tylko prawno-formalnie jest ta sama osoba. Nie ma już Waszych starych knajpek, ulubionych filmów i wspólnego gotowania. Nie istnieje już Wasz "język związku" (sic!) No i tutaj lądujesz Ty. Myślisz sobie „cholera, o co chodzi?! z tą laską nie da się dogadać!?! ustaliliśmy przecież, że nie krzyczymy do siebie, ale ona kiedyś kumała co do niej mówię a teraz nie kuma zupełnie nic!” Za jakiś czas wpadniesz na to, że w międzyczasie ktoś mówił do niej zupełnie innym językiem i emocjami i może to jej podpasowało bardziej niż Twoja stara bajka. 


     No ale OK. Ona wygląda super, jest romantiko. Oboje się staracie. I nagle pojawia się kolejny dysonans. Ona ma pewne oczekiwania. W międzyczasie dorosła (nawet gdy ma 25-30 lat), coś zrozumiała, poznała inne opcje, a tu obok niej siedzi koleś, który nic się nie zmienił! Dalej pije w tym samym barze pod domem, nosi tą samą bieliznę i chodzi do tego samego fryzjera. Mówi do niej to samo, co kiedyś. Proponuje odgrzewanie kotleta. Pomijam to, że musisz odnaleźć się w świecie jej nowych znajomych, którzy niekoniecznie muszą stać się Twoimi przyjaciółmi od pierwszego wejrzenia - to akurat jest najmniejszy problem Dziewczyna myśli sobie „cholera! on jest wszystkim tym, od czego uciekałam!.” Już wiesz, co za chwilę zrobi? Możesz twierdzić, że Wy jesteście wyjątkowi, inni, jedyni w swoim rodzaju. Zgoda! Ale musisz pogodzić się z faktem, że gabinety psychologów są pełne takich par po powrotach nie bez powodu (sic!) I tylko jednej na 10 szukających pomocy u specjalisty udaje się dogadać. Reszta eskaluje agresję po okresie "dobrej woli".

     Teraz pierwsza i ostatnia porada gratis: robiąc wielki powrót, musisz zrozumieć, że tworzycie nowy związek, nowy układ, jako nowi ludzie, w nowej sytuacji (sic!) O starym związku możecie sobie poopowiadać w czasie przeszłym: "wiesz, miałem kiedyś taką dziewczynę, nazywała się tak jak Ty i była do Ciebie podobna, była taka sytuacja, w sumie śmieszna sprawa..." ale tego nie da się powiązać z teraźniejszością. Wszystko musicie stworzyć od nowa: słownik, zwyczaje, emocje, sposób spędzania czasu, fizyczność. Pamiętaj - Ty pielęgnowałeś stary świat, ona zaczęła tworzyć nowy (sic!) Teraz macie dwa światy. Musicie sprawdzić, czy one w ogóle się zazębiają. I daruj sobie myślenie typu „bo kiedyś było fajnie”.  Symboliczne podsumowanie: Jeśli zamieszkacie po powrocie u któregoś z Was, koniecznie zróbcie remont…


    Druga strona medalu: „po co ma do mnie wracać” przecież niedawno jeszcze stwierdziła, że nie umie ze mną żyć i że mnie nie chce... i nagle co? Zmienia zdanie? Musi się sparzyć żeby wiedzieć, że gorącego się nie dotyka? Czy wyobrażacie sobie żyć z kimś kto Was zostawił a potem wrócił bez myśli „ona mnie zostawiła - w każdej chwili może zrobić to samo”. Czy zaufalibyście takiej osobie???

    Złota Rada: Zanim zerwiesz, dobrze się zastanów - to jak z otwarciem związku na innych partnerów, bo później nie ma już odwrotu. Umiejętność podejmowania wiążących i świadomych decyzji oraz umiejętność przyjęcia konsekwencji swoich działań to jedna z najważniejszych cech Prawdziwego Faceta…
    
   Podsumowanie: W tym temacie dominują dwa podejścia: pierwsze że nie warto; „nie wchodzi się do tej samej rzeki” ale pytanie czy rzeka jest ciągle ta sama?? Przecież jest w ciągłym biegu-płynie zmienia się, tak jak ludzie; oraz drugie że warto spróbować, żeby później – po jakimś czasie – nie mieć do siebie wewnętrznych pretensji w stylu „mogłem/łam spróbować”. Temat jest ciężki i wymaga dużo samoświadomości ale moim zdaniem jeśli dwie osoby naprawdę się kochają… podkreślam słowo „naprawdę” myślę że warto podnieść tą rękawicę…