„W trakcie kiedy Ty kisiłeś w swojej głowie pomysły na to, jak rozwiązać problemy tamtego związku, ona się przepoczwarzyła.”
Coś o powrotach po rozstaniach. Temat szeroki i głęboki jak Ocean… Każdy z nas przeżył w życiu, choć raz rozstanie. To bardzo trudna chwila dla każdej osoby, kiedy przychodzi nam się pożegnać z kimkolwiek. A jeszcze gorzej jest, gdy z osobą, z którą się rozstajemy jesteśmy związani bardzo silnie emocjonalnie. Prawda co do powrotów jest trudna i bolesna. Bardzo ciężko jest wrócić do siebie a nawet jeśli oboje naprawdę tego chcecie, musicie mieć pewne cechy, które czasami wręcz się wykluczają:
-bardzo stabilną osobowość (czyli jesteśmy dorośli),
-gigantyczną samoświadomość (bardzo rzadka sprawa),
-akceptację wad drugiej osoby (zaraz zaraz, czy nie przez to się rozstaliście?),
-dużą ilość dobrych rzeczy, która była między Wami, tak dużą, żeby dla obu stron perspektywa powrotu do zmienionej osoby była wciąż atrakcyjna (czyli stabilna osobowość po raz drugi),
-gotowość do rozwiązania wszystkich problemów starego związku - to wymaga mega jaj, mega zaangażowania, często wielomiesięcznej pomocy psychologa ,
-otwartość na nowe cechy drugiej osoby które pojawiły się w między czasie,
-gotowość do zaakceptowania nowej prawdy o partnerze (np. że ona miała w międzyczasie innego faceta, albo kilku, zaczęła palić).
Druga część powrotu to zrozumienie, że wrócisz do zupełnie nowej osoby i zupełnie nowego związku (sic!) Być może ona w międzyczasie zrozumiała, co ją ograniczało w starej relacji! Być może poznała nowych ludzi, którzy pokazali jej nowe sposoby na to, jak żyć! I nagle ona nie potrafi żyć bez papierosów - co Ty na to? Przykro mi, ale nie masz prawa żądać powrotu do Twojego umeblowanego domku. W jej głowie on został zburzony i jeśli jeszcze istnieje, to już tylko w Twojej. Być może ona w międzyczasie zrozumiała, że ma gruby tyłek więc musi więcej ćwiczyć i nie będzie miała czasu codziennie wieczorem, a jedynie we wtorek i czwartek! Może polubiła nowe opcje w łóżku?
Wystarczy, że ona zamieszka z kimś (koleżanką) z silną osobowością i jest spora szansa, że nawet wizualnie nie poznasz swojej EX. No i tu się musisz zmierzyć z bardzo trudną prawdą: to już tylko prawno-formalnie jest ta sama osoba. Nie ma już Waszych starych knajpek, ulubionych filmów i wspólnego gotowania. Nie istnieje już Wasz "język związku" (sic!) No i tutaj lądujesz Ty. Myślisz sobie „cholera, o co chodzi?! z tą laską nie da się dogadać!?! ustaliliśmy przecież, że nie krzyczymy do siebie, ale ona kiedyś kumała co do niej mówię a teraz nie kuma zupełnie nic!” Za jakiś czas wpadniesz na to, że w międzyczasie ktoś mówił do niej zupełnie innym językiem i emocjami i może to jej podpasowało bardziej niż Twoja stara bajka.
No ale OK. Ona wygląda super, jest romantiko. Oboje się staracie. I nagle pojawia się kolejny dysonans. Ona ma pewne oczekiwania. W międzyczasie dorosła (nawet gdy ma 25-30 lat), coś zrozumiała, poznała inne opcje, a tu obok niej siedzi koleś, który nic się nie zmienił! Dalej pije w tym samym barze pod domem, nosi tą samą bieliznę i chodzi do tego samego fryzjera. Mówi do niej to samo, co kiedyś. Proponuje odgrzewanie kotleta. Pomijam to, że musisz odnaleźć się w świecie jej nowych znajomych, którzy niekoniecznie muszą stać się Twoimi przyjaciółmi od pierwszego wejrzenia - to akurat jest najmniejszy problem Dziewczyna myśli sobie „cholera! on jest wszystkim tym, od czego uciekałam!.” Już wiesz, co za chwilę zrobi? Możesz twierdzić, że Wy jesteście wyjątkowi, inni, jedyni w swoim rodzaju. Zgoda! Ale musisz pogodzić się z faktem, że gabinety psychologów są pełne takich par po powrotach nie bez powodu (sic!) I tylko jednej na 10 szukających pomocy u specjalisty udaje się dogadać. Reszta eskaluje agresję po okresie "dobrej woli".
Teraz pierwsza i ostatnia porada gratis: robiąc wielki powrót, musisz zrozumieć, że tworzycie nowy związek, nowy układ, jako nowi ludzie, w nowej sytuacji (sic!) O starym związku możecie sobie poopowiadać w czasie przeszłym: "wiesz, miałem kiedyś taką dziewczynę, nazywała się tak jak Ty i była do Ciebie podobna, była taka sytuacja, w sumie śmieszna sprawa..." ale tego nie da się powiązać z teraźniejszością. Wszystko musicie stworzyć od nowa: słownik, zwyczaje, emocje, sposób spędzania czasu, fizyczność. Pamiętaj - Ty pielęgnowałeś stary świat, ona zaczęła tworzyć nowy (sic!) Teraz macie dwa światy. Musicie sprawdzić, czy one w ogóle się zazębiają. I daruj sobie myślenie typu „bo kiedyś było fajnie”. Symboliczne podsumowanie: Jeśli zamieszkacie po powrocie u któregoś z Was, koniecznie zróbcie remont…
Druga strona medalu: „po co ma do mnie wracać” przecież niedawno jeszcze stwierdziła, że nie umie ze mną żyć i że mnie nie chce... i nagle co? Zmienia zdanie? Musi się sparzyć żeby wiedzieć, że gorącego się nie dotyka? Czy wyobrażacie sobie żyć z kimś kto Was zostawił a potem wrócił bez myśli „ona mnie zostawiła - w każdej chwili może zrobić to samo”. Czy zaufalibyście takiej osobie???
Złota Rada: Zanim zerwiesz, dobrze się zastanów - to jak z otwarciem związku na innych partnerów, bo później nie ma już odwrotu. Umiejętność podejmowania wiążących i świadomych decyzji oraz umiejętność przyjęcia konsekwencji swoich działań to jedna z najważniejszych cech Prawdziwego Faceta…
Podsumowanie: W tym temacie dominują dwa podejścia: pierwsze że nie warto; „nie wchodzi się do tej samej rzeki” ale pytanie czy rzeka jest ciągle ta sama?? Przecież jest w ciągłym biegu-płynie zmienia się, tak jak ludzie; oraz drugie że warto spróbować, żeby później – po jakimś czasie – nie mieć do siebie wewnętrznych pretensji w stylu „mogłem/łam spróbować”. Temat jest ciężki i wymaga dużo samoświadomości ale moim zdaniem jeśli dwie osoby naprawdę się kochają… podkreślam słowo „naprawdę” myślę że warto podnieść tą rękawicę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz