środa, 9 lipca 2014

Zafałszowany obraz samego siebie? Nigdy!



Może jestem okrutny, ale nie jestem kłamliwym sukinsynem. Jestem trudny, ale mówię jak jest. Żadnego walenia w chuja.



Więc dobrze, zatem jestem podłym egoistą ale nigdy nie walę w chuja. Opowiadam swojej kobiecie o innych koleżankach, bo jestem zbyt leniwy, żeby coś zmyślać i nie mam chęci pamiętać, co tam jej nakłamałem; u kogo byłem zagrać w pokerka, czy z jakim kolegą się widziałem i co tam u niego słychać; podczas gdy w rzeczy samej tańczyłem na mieście ze zdzirami. To chyba oczywiste. Mówię, że tańczyłem ze zdzirami. Mam czyste sumienie. 

To że lubię sobie pożartować i poszydzić chyba było wiadomo od samego początku – widziały gały, co brały. Jestem również niepoważny, więc mówię biednej dziewczynie w oczy, żeby poszukała sobie innego, w domyśle poważnego kandydata na męża. Wpędzam ją w lata, natomiast z własnej woli się jej nie pozbędę, ponieważ jest moją najlepszą przyjaciółką, niejednokrotnie sprawdzoną w ogniu walki z życiowymi przeciwnościami.
 
Może jestem okrutny, ale nie jestem kłamliwym sukinsynem. Jestem trudny, ale mówię jak jest. Żadnego walenia w chuja... 


Sama prawda, całą dobę, a że prawda czasem boli – cóż, nigdy nie obiecywałem i nie będę obiecywał usłanego płatkami róż spaceru przez życie i to jest właśnie problem tych wszystkich męskich zjebów, którzy obiecują kobietom jakieś nierealne bzdury aby tylko dobrać się im do majtek, a potem nie są w stanie danego słowa dotrzymać. A ja mówię prawdę i żyję jak w bajce, czasem mrocznej ale zawsze bajce... 

Jeśli musisz kłamać swojej kobiecie, żeby iść do knajpy na browar z kolegami i pogapić się na dziewczyny przy tej okazji, to masz przejebane. Ktoś zawsze się wygada i będziesz miał przejebane u żony/dziewczyny. Albo sam się wygadasz, albo pomylisz w tym natłoku kłamstw, a ona Cię przyciśnie, bo w przeciwieństwie do Ciebie, uważnie słucha co jej mówisz i pamięta co powiedziałeś... 

Dlatego mów jej prawdę, jak marudzi to masz trzy wyjścia pozbądź się jej, zostań pantoflarzem albo po prostu przestań kłamać. Każdy zna tych biedaczków, którzy nagle muszę wychlać cała wódkę na świecie i za żadne skarby nie powiedzą „dość”, nawet jak podpierają się uszami i pieprzyć się z kim popadnie bo ich żona pojechała do mamusi i mają pierwsze wychodne na miasto w tym roku. Więc muszą nadrobić te wszystkie imprezy i wyjścia, na których ich nie było, a to wszystko dlatego, że sprzedali swoim niegdyś dziewczynom, a teraz małżonkom, zafałszowany obraz samego siebie.....

Dzięki burdeltato za inspirację....