sobota, 31 stycznia 2015

Na ten Nowy 2015 Rok...



 Lepiej być przez jeden dzień tygrysem niż przez tysiąc owcą. ..


Zbiór przemyśleń, nie tylko moich ale idealnie wdzierających się do mojego serca. Dziękuję za inspirację Feniksowi i nie zdzieralnemu Bukowskiemu...

Życie to sztuka mówienia "Nie", więc w 2015 roku mówię:
Nie, dla chujowych relacji.
Nie, dla budowania swojej samooceny na podstawie czyjejś opinii.
Nie, dla emocjonalnego kurestwa.
Nie, dla łamania swoich zasad tylko po to, aby dostać bliskość wątpliwej jakości.
Nie, dla utraty szacunku do samego siebie, nawet najbardziej ciasna cipka nie jest tego warta i cycki z gumy, też nie!

To moje życie i tylko ja ponoszę konsekwencje swoich wyborów, i przyznaję nie były one dobre hm chociaż niektóre były naprawdę świetne i po dziś dzień uśmiecham się na samą myśl o nich.

Być sobą...
            Twoje ciało, Twoje myśli czy zachowania to Twoja sprawa tak długo jak nie ranią innych, a w innych przypadkach to olać to. To jest praktycznie typowe - nie zrobię tego, bo co pomyślą o mnie inni. Ci jebani niewidoczni inni, którzy siedzą Ci nad każdym ruchem. Ich też olać. Kiedy kobiety mówią, abyś był sobą znaczy to tyle co byś nie udawał i to chyba najlepsza rzecz jaką możesz zrobić, dlatego ja mówię co chcę, wyglądam jak chcę, robię co chcę, a jak się to komuś nie podoba i nie pasuje mu to do stereotypu trenera, obywatela, syna itp. to niestety musi nauczyć się z tym żyć. Mam być szczęśliwy sam ze sobą i sam dla siebie. Nie można osiągnąć tego, będąc małpką skaczącą w rytm muzyki (opinii innych) o zmiennym rytmie.

Złota rada:  Twoja moc bycia tym kim chcesz narodzi się gdy przestaniesz myśleć - Co inni powiedzą (sic!)



Sztuczna godność czy sztuczna dusza???
            Jesteśmy pokoleniem kciuka i celebrytów pożyczonych ciuchach. Czy wszystkie laski muszą wyglądać tak samo? Blade gęby, doczepiane rzęsy. 30-tki udające nastolatki, nastolatki udające 30-tki. Sztuczne cycki, sztuczne usta, sztuczna dupa. Sztuczna godność, czy sztuczna dusza? Ta matryca jest i tak lepsza od pieprzonych rybaczków, czy innych modowo-wizerunkowych fuck'upów przełomu lat 99/00. Wtedy gówno było, a teraz mamy swoje przenośne komputerki i klikamy, klikamy, klikamy. Nie odbieraj tego jako postawy jedynego sprawiedliwego, nigdy takim nie będę, ot luźna obserwacja kolejnych rzeczy do listy "Mam w dupie".
           Kiedyś trzeba było coś potrafić, teraz wystarczy, że masz cycki i wiesz komu obciągnąć, lub ich nie masz, ale i tak wiesz komu obciągnąć. Mniej wiesz, krócej ciągniesz, czy jakoś tak to leciało. Jebać laski, którym do bycia facetem brakuje tylko fiuta, jebać facetów, którym w byciu laską przeszkadza posiadanie fiuta...

Interesują mnie Kobiety...
            Te wyjątkowe – normalne. Jak widzę to głośne, wykrzywione w pijackim amoku mordy to zadaję sobie pytanie – Czy naprawdę mam się na to godzić? Znam się na kobietach i co mi po tym, że ona jest tylko ładna skoro z jej oczu zionie pustka, a z ust wydziera się mowa, która wskazuje, że wychowała się w miejscu, do którego nie miałbym ochoty iść późną nocą. Nawet jeżeli ona jest wykształcona, z dobrego domu, to po oczach widać, czy to jest normalna dziewczyna, czy kolejny naburmuszony, narcystyczny piczon.

 
Kobiety wybierają...
            To kobiety wybierają i jeżeli jej nie podpasujesz to choćbyś cuda wyprawiał nie uda Ci się. Jedyne co możesz to zwiększyć swoje szanse po przez wygląd, lifestyle (status, pieniądze, wykształcenie), umiejętności socjalne, osobowość to składowe, które należy ciągle poprawiać. I pamiętajcie nie róbcie tego dla Kobiet tylko dla Siebie!!

Rada dla wszystkich mężczyzn!!!
            Bądź takim facetem jakiego życzyłbyś sobie dla swojej córki i tyle w temacie...

Ciągle się chcesz rozwijać...
            Wiem, też tak mam ale czasem po prostu sił jest brak, motywacja słabnie, trudności się piętrzą, wszystko jest na odwrót niż zakładam, czuje że stoję w miejscu a nawet gorzej czuję narastający i wszechotaczający regres i to jest dobry moment na:

I wrócić do źródła jak mawiają w Tybecie, czasem trzeba zrobić wiele kroków do tyłu, żeby powrócić do miejsca, które się opuściło. Zabrzmi to może pretensjonalnie, ale nie potrafię znaleźć innego...