wtorek, 26 października 2010

Nasza Hipokryzja...

     Dziś poruszę temat hipokryzji, będzie on znacznie odbiegał od poprzednich ale jest on bardzo na czasie i tak naprawdę dotyczy każdego z nas. Polską dulszczyznę wyznaczają dwie jaskrawe cechy: dewocyjna religijność i nagminna hipokryzja we wszelkich sferach życia. Jako, że żyjemy w przymusowo! katolickim kraju - fragmentem naszego codziennie bezrefleksyjnie odbębnianego paciorka mógłby być np. taki urywek: Hipokryzji naszej powszedniej daj nam dzisiaj, Panie, i odpuść nam nasze winy, bo my nigdy n i e odpuszczamy naszym winowajcom


     Według słownika hipokryzja (od greckiego hypokrisis, udawanie) to, fałszywość, dwulicowość, obłuda. Zachowanie lub sposób myślenia i działania charakteryzujący się niespójnością stosowanych zasad moralnych. Udawanie serdeczności, szlachetności, religijności, zazwyczaj po to, by wprowadzić kogoś w błąd co do swych rzeczywistych intencji i czerpać z tego własne korzyści. Hipokryzja może się przejawiać na kilka sposobów:
a) oficjalne głoszenie przestrzegania określonych zasad moralnych i jednoczesne ich "ciche" łamanie, gdy nikt ważny tego nie widzi,
b) stosowanie różnych, sprzecznych wzajemnie zasad moralnych przy różnych sytuacjach (np. wymaganie od żony, żeby nie zdradzała i jednoczesne zdradzanie żony),
c) wymyślanie rozmaitych teorii, które w pokrętny sposób tłumaczą stosowanie różnych norm moralnych przy różnych sytuacjach,
d) tworzenie obszarów tabu, czyli spraw, o których się nigdy nie rozmawia publicznie; zazwyczaj są to sprawy, które w świadomości wielu ludzi są niemoralne, ale są lub były jednocześnie masowo praktykowane.
Wszystkie wymienione punkty są jak najbardziej aktualne i żyją swoim życiem. Mam na to również swój własny życiowy pogląd, który wcale nie musi Wam się podobać. Przedstawię to w kilku punktach:
1. Hipokryzja religijno-duchowa; nie dostrzegam tutaj przestrzegania dekalogu a wręcz przeciwnie nagminne jego łamanie czy to przez wyznawców świeckich np. pójście do Kościoła wysłuchanie kazania a po powrocie regularne bicie żony, czy duchownych np. liczne kochanki, pedofilia, molestowanie seksualne czy hazard a potem udawanie że się nic nie stało.... i zawsze będzie ktoś inny winny niż winowajca.


2. Hipokryzja seksualna; po bożemu i przy zgaszonym świetle - czułość, więź i ogólna vanilla. Z obserwacji życia jednak wynikają kwitnące kluby swingersów, świetnie prosperujące sex-shopy oraz burdele, wysyp ogłoszeń "małżeństwo szuka pani do trójkąta", burzliwie rozwijająca się społeczność BDSM oraz w ogóle nie wspominana w podobnych raportach seksualność LGBT - bynajmniej nie izolowana, ale przez osoby biseksualne wciąż bardziej wciągana do głównego nurtu. Prawie wszyscy oceniają cyberseks jako mało satysfakcjonujący - uprawiają go pasjami, a co trzeci ekscytuje się seksualnie przed komputerem, a co dzisiąty wręcz masturbuje. Mówienie naszym partnerką lub partnerom że nie kręci nas fetysz, perwersja itd. a w głębi czai się ten powiew nieznanego i ekscytującego świata butów na obcasie, pończoch, gorsetów, pejczów, skór, seksu oralnego, analnego, trójkątów w różnych konstelacjach oraz orgii. I co się dzieje..... żony zdradzają mężów, mężowie żony.... a wszystko przez to, że boimy się powiedzieć wprost co nas kręci. Dlatego że jako wychowani w tradycji katolickiej mamy zaprogramowane że wszystko co związane z ciałem i seksem jest brudnym grzechem.
3. Hipokryzja emocjonalna; co innego mówimy i robimy a co innego mamy w sobie, budujemy fałszywy obraz siebie tylko dlatego aby był zgodny z obecnie panującym systemem wiary, kultury i cywilizacji. Co najgorsze przedstawiamy go najbliższym osobom i budujemy dla nich fałszywy komfort, który w pewnym momencie pęknie jak bańka mydlana i obnaży Nasze prawdziwe wnętrze.
4. Hipokryzja polityczno-zawodowa; aby zostać wybranym i utrzymać się u władzy zrobimy wszystko - nawet sprzedamy własną duszę, ciało czy też poglądy wewnętrzne - co zresztą widać, wystarczy włączyć TV; dla kariery i zaszczytów zrobimy wszystko! Nawet wbijając "nóż w plecy" najlepszej przyjaciółce czy przyjacielowi; oczywiście budując tak sytuację aby nikt nie zorientował się że My to zorganizowaliśmy z lekkim uśmieszkiem zadowolenia na twarzy.


     Hipokryzja jest stałą cechą ludzkich społeczeństw. Wynika ona z jednej strony z konfliktu między indywidualnym interesem poszczególnych osób i normami moralnymi panującymi w danym społeczeństwie, a z drugiej strony z konfliktu między normami obyczajowymi i moralnymi. Oczywiście temat ten dotyczy Wszystkich bez wyjątku! Zastanówmy się czy w całym swoim życiu nie byliśmy choć raz hipokrytami??!! Zrobiliśmy coś wbrew naszym poglądom aby tylko osiągnąć założony cel czy też doświadczyć przyjemności - w jakiejkolwiek dziedzinie życia, nawet kosztem innych?? Przestałem być hipokrytą i trzymam się swoich wewnętrznych poglądów; jeśli coś mnie kręci to mówię o tym, jeśli coś mnie zniesmacza również itd. - nawet jeśli nie podoba to się innym, nie będę udawał kogoś innego niż jestem i przystosowywał się do wzorów jakie panują tylko dlatego że tak trzeba! Taki jest pogląd i ścieżka życia naturalsa...a jak się nim stać to temat na inny czas zdradzę tylko, że naturalem stajesz się gdy odkrywasz swoją prawdziwą naturę....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz