Kiedy piszesz, wyrzucasz z siebie ból, złe wspomnienia,
napięcia i problemy.
Uzdrawiasz ciało i umysł (sic!)
Dlaczego pisanie jest dla mnie ważne? Nie wiedząc wcześniej o opisanym niżej doświadczeniu realnie mi pomaga. A ponieważ na podstawie doświadczenia przeprowadzonego w USA, ludzie którzy napisali o swoich przeżyciach, znacznie rzadziej niż inni chodzili w następnych miesiącach do lekarza, wzmocnili swój układ odporności, obniżyli częstotliwość bicia serca i poziom stresu. Choć takie pisanie budzi trudne emocje, w dłuższej perspektywie trwale poprawia nastrój. To nie wszystko. W miesiącach, które nastąpiły po eksperymencie, studenci uzyskują lepsze oceny, a bezrobotni statystycznie szybciej znajdują pracę niż ich koledzy z pośredniaka, którzy nie pisali o swoich traumach. Ci, którzy pracę już mieli, rzadziej idą na zwolnienie lekarskie.
Dlaczego właściwie pisanie działa uzdrawiająco na ludzkie ciało i umysł?
Odpowiedzi jest wiele. Daje ono piszącemu poczucie mocy poprzez panowanie nad materiałem, a także poczucie wolności. Dostarcza rytuału, a z nim stabilności, daje receptę na lęk, przygnębienie i poczucie beznadziei. Pisząc do siebie samych, czujemy się bezpiecznie i możemy być sobą – kartka z pamiętnika często bywa jedyną przestrzenią, w której nikt nas nie osądza i łatwiej nam opuścić strefę komfortu, by poeksperymentować z życiem. Jak w buddyjskiej medytacji wglądu: pisząc dla siebie, stajemy się bezstronnym świadkiem i zaczynamy rozumieć więcej. Przeżywamy katharsis – co zauważył już 25 wieków temu Arystoteles. A wszystko dlatego, że myśli symbolicznie opuszczają nasze wnętrze i – jako słowa – znajdują nowe miejsce na kartce. Możemy do nich wracać, kiedy chcemy.
Pisanie uzdrawia jednak tylko wtedy, gdy podejmiemy ryzyko. Pisanie o tym, co już znamy, co bezpieczne i oswojone, nie ma tego waloru. Czujesz się zraniony? – pytają teoretycy i praktycy pisania terapeutycznego i odpowiadają: rany to świetny punkt wyjścia do tego, żebyś zrozumiał samego siebie.
Powstały techniki, jak pisanie dla rozwoju osobistego definiowane tak: „celowe stosowanie pisania dla zmiany psychologicznej i dobrostanu”. Coraz więcej osób prowadzi pamiętniki terapeutyczne, układa osobiste poezje, bada metafory, spisuje osobiste doświadczenia w formie opowiadań, komunikuje się na piśmie z częściami ciała, pisze listy do swojego wewnętrznego krytyka. Bardziej niż efekt literacki liczy się dla nich sam proces pisania.
W starożytnym Egipcie imię było warunkiem przetrwania. Dlatego – wyprzedzając o milenia procedury voodoo – spisywano imiona wrogów na kamiennych tabliczkach, a potem rozbijano je w drobny mak, dzisiaj jest łatwiej – możemy zaklinać demony na kartce formatu A4. Kapłan uzdrawiacz cztery tysiące lat temu wypisywał zaklęcia na papirusie, po czym rozpuszczał go w miksturze, którą wypijał chory. Potem miał zdrowieć.
Pisanie pomaga zmierzyć się z bólem egzystencji. Pogodzić z doświadczeniem, nawet najbardziej ekstremalnym. Mówiąc krótko: warto pamiętać to, co boli, żeby potem z bólem pracować. Terapeutycznie działa „wysiłek ponownego łączenia faktów i nadawania sensu”.
Pisanie terapeutyczne często bywa wstępem do pisania dla czytelników. Jedno nie wyklucza drugiego. Gdyby nie problemy z psychiką, światowa literatura byłaby znacznie uboższa. Ludzi cierpiących na psychozę maniakalno-depresyjną jest wśród pisarzy dziesięć razy więcej niż wśród reszty populacji.
Na podstawie: Zapisać Demony – Coaching.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz